kasetka
01/10/2019

Pomorze w sieci: kasetka ze słomy

Natknęłam się na nie na pierwszym piętrze Muzeum Kaszubskiego im. Franciszka Tredera w Kartuzach. Stały zamknięte w gablocie w otoczeniu innych plecionek – koszy, tac, a nawet torebki i pary sandałów o fasonie nieustępującym trendom współczesnej ulicy. Trzy słomiane szkatułki, bo to one są bohaterkami tego tekstu, wyróżniały się jednak spośród pozostałych przedmiotów niespotykaną dotąd w kaszubskim rękodziele formą.

Plecionkarstwo na Kaszubach to przede wszystkim różnego rodzaju kosze, ale też słomiane ule (koszki), beczułki, wiaderka, fotele, krzesła, sanie, buty do ocieplenia nóg podczas jazdy na mrozie, czy słomiane kapelusze i płaszcze gwiazdora. Wyplatano z wikliny, korzeni sosnowych, jałowca, łubków sosnowych i słomy. Wyroby te cechują się prostotą kształtów, dzięki czemu lepiej może wybrzmieć ich interesująca faktura i dobre proporcje. Słomiane kasetki stanowią jakby zaprzeczenie powyższych – bardzo dekoracyjne, ze spiralnymi obramowaniami konstrukcji (upodabniającymi je do barokowych kolumn o skręconym trzonie) i finezyjnym uchwytem na wieczku, dodatkowo wyłożone jedwabną podszewką. Informacja zamieszczona w karcie katalogowej jednej ze szkatułek potwierdza jej oryginalność: „Technika opisana w wyżej wymienionym przedmiocie dotąd niestosowana przy wyrobie kaset”.

Równocześnie zaintrygowała mnie tabliczka umieszczona przy eksponatach, z której wynikało, że ich autorką jest… siostra mojego dziadka. Wystarczyła krótka narada rodzinna, by potwierdzić tę tezę. Rzeczywiście, pasją ciotki Moniki (nieżyjącej już) było tworzenie tego typu ozdobnych szkatułek ze słomy. Z relacji mojej babci wynika, iż ciotka nabyła tę umiejętność od Ukrainki służącej w latach powojennych w dworze mieszczącym się ówcześnie we wsi Kożyczkowo na Kaszubach, z którą widywała się podczas wypasania krów. Wyplatała je jako jedyna w okolicy, dla siebie i dla bliskich. Ten fakt z kolei potwierdza również moja mama – dostała słomianą szkatułkę w prezencie z okazji Pierwszej Komunii; do dziś nie kryje żalu, ponieważ – jak wszyscy jej rówieśnicy – liczyła na zegarek.

Kontynuując jednak wątek poznanej we wsi Ukrainki, nowy trop poszukiwań wskazała lektura kompendium Folk art in the Soviet Union. Niemal identyczna słomiana kasetka, co te z Muzeum Kaszubskiego, pojawia się w rozdziale o sztuce Białorusi. Dowiadujemy się z niego m.in., że dawniej na Białorusi wyplatano ze słomy różnego rodzaju artykuły gospodarstwa domowego, jak pudełka czy koszyki na chleb, oraz że tamtejsi rękodzielnicy prezentują charakterystyczny styl niespotykany poza granicami kraju. Można więc domniemywać, iż Ukrainka z babcinej opowieści była w rzeczywistości Białorusinką i w wyniku zdarzeń, których przebiegu pewnie nie będzie nam dane poznać, znalazła się na Pomorzu, gdzie pozostawiła fragment swojej kultury.

 

Miejscowość: Kożyczkowo (powiat kartuski, gmina Chmielno)

Data i miejsce wykonania: 1949 rok, Kożyczkowo

Imię i nazwisko autora: Monika Konkol

Opracowała: Agnieszka Domańska

Za podzielenie się informacjami na temat eksponatu dziękuję pani Barbarze Kąkol z Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach.

źródła:

Folk art in the Soviet Union, T. Razina, N. Cherkasova, A. Kantsedikas, Aurora Art Publishers, Leningrad 1989.